Pierwszy poranek ze świadomością, że znam
więcej zombie niż tylko samą Samanthę był wspaniały. Kiedy wyszłam z łóżka od
razu pomyślałam o śniadaniu. Wiem, że już nie czuję głodu, ale Jason i Katy-
owszem. Dla naszego wampira zrobiłam krwistego steka, a dla kochanej
wilkołaczki- jajecznicę na boczku.
Gdy wystawiałam jedzenie na stół do kuchni
weszła Katy.
-Mmm… które moje?
-Dla ciebie jajecznica. Przepraszam, jeśli
nie lubisz.
-No, co ty, uwielbiam!- Zaraz po wymówieniu
tych słów powiesiła mi się na szyi.
Kiedy Kate pałaszowała śniadanko przyszli
wszyscy oprócz Jasona.
-Gdzie jest krwiopijca?- Zapytała Sam.
-Myśleliśmy, że już je śniadanie- powiedział
Philip.
-Wy siądźcie, a ja go poszukam- rzekłam.
Zaczęłam chodzić po całym domu i nawoływać
„Jason!”. Po pół godziny poszukiwań, gdy chciałam wracać do kuchni, odwracając
się wyrósł przede mną blady chłopak.
-Jason, gdzie ty byłeś?! Szukałam cię chyba
godzinę!- krzyknęłam.
-Ej, księżniczko, nie gorączkuj się! Byłem na
śniadanku.
-Chcesz mi powiedzieć, że poszedłeś na miasto
zabijać ludzi?!
-Jen, ja muszę raz na miesiąc pójść na
szczury!
-To znaczy, że nie chcesz zabijać ludzi?
-Nie, bo oni nie umarliby tylko staliby się
wampirami, tak, jak ja, a ja nie życzę nikomu takiego losu.
-No dobrze. Tak, czy inaczej, chcesz steka,
czy nie?
-No jasne!
Zeszliśmy na dół. Zaimponował mi. Sądziłam,
że każdy wampir musi ugryźć człowieka, a tutaj okazuje się, że wystarczą im
zwykłe gryzonie.
-O, Jason znalazłeś się!- zawołała Katy.
-Tak, kotku.- Otworzyłam szeroko buzię
słysząc „kotku”.
-Wiesz, że nienawidzę kotów.- Podeszła do
niego i pocałowała w usta, a ja nadal stałam jak wryta.
W końcu, kiedy się otrząsnęłam, powiedziałam:
-Katy, dzisiaj jest pełnia i z tego, co wiem
to twoja pierwsza. Co my mamy zrobić, gdy zamienisz się w wilkołaka?
-Nie wiem. Może zamkniecie mnie w piwnicy?
-Mówisz sarkastycznie, czy na serio?
-Na serio. Piwnica będzie wspaniała. Nie
powinno być wtedy ze mną problemów, no chyba, że się okaże, że będę mogła nad
sobą zapanować i nic wam nie zrobię, ale się zobaczy.
Gdy nadchodził wieczór kończyłam
przygotowywać piwnicę dla Katy. Nikt nie miał zamiaru z nią siedzieć, jak
będzie się zmieniać w wilkołaka, ale jeśli jednak będzie normalna ma tutaj
wyścielone, bo piwnica jest na dole i nie będziemy tam schodzić. W końcu
ułożyłam ostatnią poduszkę, kiedy weszła Kate i powiedziała:
-Za chwilę wzejdzie księżyc. Jason
postanowił, że będzie tutaj ze mną podczas metamorfozy.
-Ależ poświęcenie- mruknęłam, tak, aby nie
usłyszała.
Zaraz potem przyszedł Jason. Katy usadowiła
się na pościeli i zamknęła kraty. Wzięłam Jasona na stronę i rzekłam:
-Nie możesz siedzieć tu z Kate! Może i jesteś
tym wampirem, ale nie wiadomo, jakiej furii może dostać podczas przemiany!
-Nie martw się! Jakby, co mam moją wampirzą
szybkość i mogę uciec!
-Nie, nie ma mowy żebyś tu został! Nie chcę
później cię opatrywać!
-Nie martw się- powtórzył.
-Okej, ale nie mów, że cię nie ostrzegałam!
Wyszłam z piwnicy zostawiając ich samych.
Rano mi zaimponował, ale teraz bardzo mnie wkurzył zgrywając bohatera! „Jakby,
co mam moją wampirzą szybkość i mogę uciec!”, chodziły mi po głowie jego słowa.
Gdy byłam już na górze usłyszałam wrzask.
Wszyscy zbiegliśmy na dół. Widzieliśmy, jak Kate przemienia się w coś większego
od wilka, a mniejszego od człowieka. Popatrzyła się wściekłym wzrokiem na
Jasona, który stał przed kratą, uspakajając swoją dziewczynę. Wilkołaczka
wyciągnęła łapę i próbowała go przepchać między szczeblami.
-Jason!- krzyknęłam przerażona. Podbiegłam i
próbowałam wyciągnąć Jasona z jej objęć, ale w tym momencie wyciągnęła drugą
kończynę i uderzyła mnie, aż upadłam. Ktoś krzyknął, ale nie wiedziałam kto.
Obudziłam się. Nade mną zobaczyłam sześć
twarzy.
-Otworzyła oczy!- Krzyknęła Sam do… Jasona.
-Dzięki, że odwróciłaś jej uwagę, bo byłoby
po mnie- rzekł.
-Nie ma sprawy. A co zrobiliście z Kate?
-Jest w piwnicy i szaleje- odpowiedział
Harry.
-Jak udało wam się mnie stamtąd wziąć?
-Jason wziął cię na ręce i użył wampirzej szybkości,
bo Katy chciała cię zabić- powiedziała Anabeth.
-Dzięki- zwróciłam się do Jasona.
-Nie ma sprawy- odpowiedział.
Usłyszeliśmy pisk kobiety. Znowu zbiegliśmy
na dół. Tym razem były to dźwięki ponownej przemiany Kate. Zmieniła się w
siebie, ale nadal miała dziki wzrok i ryknęła na nas:
-No co się tak gapicie?! Wynocha stąd,
rozumiecie? WYNOCHA!
-Ale kochanie…- zaczął spokojnie Jason.
-To koniec Jason! Po tej przemianie mam na
tyle odwagi, żeby ci powiedzieć, że cię nienawidzę! To przez ciebie zostałam tym… tym czymś!
-Dobrze,
idziemy stąd, byle szybko!- krzyknęłam.
-Ok- zgodzili się wszyscy.
Jak byliśmy na górze Jason zaczął się
wydzierać:
-Jak to przeze mnie?! Sama poszła do tego lasu! Paranoja jakaś!
-Ej, uspokój się- krzyknęłam i położyłam mu
rękę na ramieniu. Natychmiast ją odtrącił i wystawił kły. Otworzył okno i
skoczył.
-Coś mu się stało?!- Zapytała Sam z
przerażeniem w głosie.
-Przecież on jest wampirem- rzekł Harry.
-No tak, zapomniałam.
-To co
teraz zrobimy z Katy?- zapytała Christie.- A co jeśli już taka zostanie?
-Nie wiem- odrzekłam.- Sądzę, że musimy na
zmianę czuwać przy drzwiach prowadzących do piwnicy. Ja mogę pierwsza. Kto chce
po mnie?
-Ja- powiedział z zakrwawioną twarzą Jason,
wyłaniając się z ram okna.- Co prawda nie jest już moją dziewczyną, ale nadal
czuję się za nią odpowiedzialny.
-No ok. Kładźcie się spać- powiedziałam.
-Dobranoc- powiedzieli niemrawo.
Gdy przygotowałam sobie koc i poduszkę i
byłam już gotowa zejść na dół, poczułam chłodny oddech na moim karku.
-Jason, o co chodzi?
-Pomyślałem, że skoro nie ustaliliśmy z
resztą kto po kim ma wartę to może popilnujemy Kate razem?
-Ale potem będziemy obydwoje zmęczeni i nikt
jej nie będzie pilnował. Powinniśmy to robić jedno po drugim, ja pierwsza.
-Ja jestem wampirem, nie będę zmęczony.
-No dobrze- odrzekłam i usiedliśmy razem na
kocu.
-Zaimponowałeś mi dzisiaj rano- powiedziałam
nagle.
-Ale czym?- zapytał i uśmiechnął się wystawiając
kły.
-No, tym że nie chcesz żeby ludzie
przechodzili przez to co ty. Według mnie to szlachetne.
-Kiedyś, żeby nie umrzeć musiałem… musiałem
ugryźć człowieka.- Spuścił ponuro głowę.- Później on też stał się wampirem. Ale
od tamtego czasu nigdy nikogo nie ugryzłem.
-A tak w ogóle ile masz lat?
-18- odpowiedział.
Nagle usłyszeliśmy krzyk. Nie dochodził
stamtąd gdzie była zamknięta Kate. Wrzask dochodził z góry i był coraz
głośniejszy. Jason chwycił moją dłoń i pobiegliśmy szybko po schodach. Otworzyliśmy
oczy i usta szeroko, widząc na podłodze poszarpane ciało jakiejś kobiety, a
obok niego Sam. Podbiegliśmy do niej. Sprawdziłam jej puls- w normie. Kobieta
oddychała jednak nie wiedzieliśmy co jej się stało. Jason wziął ją na ręce i
położył na kanapie. Dziewczyna leżała teraz w świetle księżyca, więc lepiej
mogliśmy dostrzec jej rysy twarzy. Wyglądała na 17-18 lat.
Nagle usłyszeliśmy za sobą warczenie.
Momentalnie odwróciliśmy się i zobaczyliśmy Kate. Całe ciało miała pokryte
futrem, a twarz dodatkowo zakrwawioną. Kiedy spostrzegła dziewczynę leżącą na
kanapie rzuciła się na nią popychając nas na ziemię. Jason natychmiast się
podniósł i rzucił na swoją byłą dziewczynę, jednak ona nie odpuszczała i dalej
rzucała się na dziewczynę. Jason był jednak silniejszy i złapał ją w pasie. Z
trudnościami zaprowadziliśmy wilkołaka do piwnicy i zamknęliśmy. Wszyscy troje
objęliśmy przy niej wartę. Szczerze mówiąc nie chciało mi się w ogóle spać.
Patrzyłam na moją rozwścieczoną koleżankę miotającą się po klatce.
Niedługo dokończę trzeci rozdział :) Mam nadzieję że Was zaskoczę. Przepraszam też za moją długą nieobecność- wyjechałam nad morze gdzie nie miałam internetu :P
Agata xoxo